Rozdział trzynasty
Zostałem znowu sam w pustym, zimnym i mrocznym pomieszczeniu. Rolety były opuszczone, było ciemno. Okno było lekko otwarte, czułem nieprzyjemny powiew na mojej twarzy. Usłyszałem głośne krzyki i jęki, nagle do mojego pokoju wbiegł przerażony Tom, miał potargane ubrania, był cały we krwi, a na twarzy pełno śladów po pobiciu.
-BILL! - wrzasnął i wskoczył na moje łóżko wtulając się we mnie tak mocno, jak nigdy w życiu. Zakrył twarz moją klatką piersiową, czułem jak bardzo się boi, czułem jak drży z przerażenia. Słyszałem kroki zbliżające się do nas, coraz głośniej i coraz bliżej. Po chwili, w progu ujrzałem Adama, miał w ręku nóż i zbliżał się do nas powoli, z chorym uśmiechem na twarzy. Krzyczeliśmy i wołaliśmy o pomoc cały czas w swoim uścisku. Stanął nade mną, podniósł rękę ze sztyletem i wycelował we mnie. Byłem w szoku, myślałem, że zadał mi cios nożem, ale nie czułem bólu. Spojrzałem roztrzęsiony na Toma, łapał się za brzuch próbując zatamować krew. Zasłonił mnie, uratował mi życie!
-Uciekaj - powiedział bardzo słabym głosem.
-Tom! - zacząłem zalewać się łzami i potrząsać nim myśląc, że to mu w jakiś sposób pomoże. Pocałowałem go w usta - Tom nie rób mi tego, nie zasypiaj!
Zamknął swe powieki odpływając w wiecznym śnie już na zawsze. Jednocześnie poczułem, jak większa połowa mnie umarła razem z moim bliźniakiem. Nie mogłem uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Objąłem go kładąc głowę na jego klatce piersiowej zapominając o Adamie i o tym, że zaraz zabije mnie z zimną krwią. Dalej szlochałem i głaskałem jego poranioną twarz. Dlaczego nie byłem wtedy z nim!? To wszystko moja wina! To ja powinienem tu teraz leżeć martwy, a nie Tom! Byłem tak zmęczony płaczem, krzykami i strachem, że nie podnosząc się zerknąłem zapłakany na Adama.
-No dalej, zabij mnie.
-Dostałem to, czego chciałem. To Twoja kara, nie mam zamiaru Ciebie zabijać.
-Zabij mnie, albo ja zabiję Ciebie - krzyknąłem wściekły.
-Masz to, na co sobie zasłużyłeś - powiedział i uśmiechnął się.
-Ty jebany psycholu! - wrzasnąłem i wyrwałem mu nóż z ręki. Byłem tak wściekły, że nie kontrolowałem siebie, ani swoich ruchów. Nie liczyło się już nic, nic nie miało sensu, przestało mi zależeć na własnym życiu. Wycelowałem nóż w Adama chcąc mu następnie zadać obrażenie, ale w jednej chwili wyciągnął ze spodni pistolet, wymierzył we mnie i pociągnął za spust.
-TOM!
-Już dobrze, uspokój się - poczułem, jak ktoś złapał moje nadgarstki, zacząłem się szarpać i jeszcze głośniej krzyczeć.
-Puść mnie! Zabiję Cię!
-To tylko ja, Ashley. Nie bój się.
Otworzyłem oczy i odetchnąłem z ogromną ulgą, gdy ujrzałem pielęgniarkę, zaczęła przemywać moją twarz zimnym, wilgotnym ręcznikiem sprawiając mi niewyobrażalną ulgę.
-Pieprzony sen! - zacząłem głośno szlochać.
-Co Ci się śniło, Bill? Co tam się działo?
-Widziałem tam Adama i on, on zabił Toma - oddychałem ciężko wciąż zdenerwowany.
-Napij się - powiedziała podając mi szklankę wody, którą od razu wypiłem.
-Dopiero się obudziłem, a jestem wykończony - westchnąłem ciężko - mam złe przeczucie.
-To był tylko sen, Twoja wyobraźnia. Za bardzo się tym wszystkim przejąłeś.
-To było coś więcej, niż sen! To było ostrzeżenie!
-Chcesz, żebym zadzwoniła po Georga i Gustava?
-Nie, tak. Eh! Sam już nie wiem! - zakryłem twarz w dłoniach.
-Jak się czujesz? - spytała.
-Hm? - spojrzałem na nią.
-Jak się czujesz? - ponowiła pytanie.
-Koszmarnie! A jak mam się czuć?
-Spokojnie, może jednak zadzwonię po Georga?
-Po co? - spojrzałem na nią - co to, do kurwy nędzy zmieni? - popatrzyła na mnie ze smutkiem i spuściła głowę.
-Niby zamknęli mnie tu dla mojego dobra, ale tak naprawdę nawet nie wiem, co z Tomem i jak idą poszukiwania. Jestem tu, kurwa sam jak palec! Gadam sam do siebie, odbija mi od siedzenia tutaj i gapienia się w sufit! Nawet jebanej telewizji nie ma!
-Nie jesteś sam - szepnęła.
-Pewnie jakiś doktor Cię do mnie przysyła. Wszyscy macie mnie za wariata!
-Przychodzę tu z własnej woli, zaniedbuję innych pacjentów, żeby porozmawiać i zaopiekować się Tobą. Poza tym pracuję już tutaj cztery lata, potrafię rozpoznać czy ktoś ma zaburzenia psychiczne, czy jest całkowicie normalny, tak jak Ty.
-Komu jeszcze to wciskasz? - prychnąłem.
-Mi możesz zaufać, Bill. Naprawdę - położyła swoją dłoń na mojej.
-Nikomu już nie ufam, Ashley - zabrałem rękę - nie wiem, czy nie jesteś po stronie Gustava i Georga, nie wiem, czy nie dzwonisz to nich tuż po wyciąganiu kolejnych informacji ode mnie, nie wiem, czy nie stoją tam za ścianą i nie czekają na Ciebie.
-Wiesz, że tak nie jest - powiedziała łamiącym się głosem, jakby miała się za chwilę rozpłakać.
-Jakby tak nie było pomogłabyś mi uciec - popatrzyłem jej w oczy. Piękne, błękitne oczy, z których spływały szklane, słone krople.
-Nie mogę - pociągnęła nosem - wyrzucą mnie z pracy. Mam długi.
-Mi za to pieniędzy nie brakuje, żyję w luksusach, ale wywalono mnie z mojego własnego domu - powiedziałem wściekły ze łzami w oczach - moi właśni przyjaciele zamknęli mnie tutaj z psycholami nie martwiąc się o mnie, ani trochę. Jak byłem młodszy Tom się mną zajmował, bo moja matka nigdy nie miała na nas czasu, rzadko kiedy bywała w domu. Nigdy nie odbierała, gdy Tom dzwonił do niej ze szpitala, gdy coś mi się stało. Gdy w końcu wywalili ją z roboty i pokłóciła się ze swoją siostrą, postawiła powrócić i mnie okraść! Znienawidziłem ją, tak samo jak Gustava i Georga - sapałem rozwścieczony - i Toma, za to, że pojechał do domu, zamiast zostać ze mną w tym pieprzonym szpitalu. I siebie, że nie odzyskałem przytomności kilka godzin wcześniej - mówiłem coraz bardziej wkurwiony. Znienawidziłem najbliższych i siebie. Niedobrze mi, jak patrzę na moje kościste ciało i bladą, pozbawioną dawnego blasku twarz. Wszystko się spieprzyło, przez to, że zaufałem komuś, komu nie powinienem. Nigdy nie popełnię już tego samego błędu i nigdy nikomu więcej nie zaufam.
-Nie zawiodę Cię, obiecuję - popatrzyła mi w oczy.
-Dużo razy już to słyszałem - uśmiechnąłem się - za dużo, by uwierzyć w to kolejny raz.
-Wiem, że czujesz się skrzywdzony.
-Skrzywdzony? - parsknąłem - czuję się wykorzystany w każdy możliwy, kurwa sposób.
Ash westchnęła.
-Zjesz coś? - zapytała, na co pokręciłem przecząco głową - musisz coś jeść - wstała, ale złapałem ją za dłoń.
-Pić - poprosiłem błagalnie - tylko pić.
Za dwie minuty wróciła do mnie z kartonem soku pomarańczowego i oczywiście nie zabrakło tacy z jedzeniem. Obserwowałem ją, gdy nalewała mi sok do szklanki. Badałem wzrokiem jej promienną buzię i hipnotyczne spojrzenie, którym świdrowała mnie za każdym razem. Jasne, krótkie włosy okalały jej twarz, sprawiając ją jeszcze piękniejszą.
Podała mi szklankę, do której od razu się przyssałem.
-Podobają mi się Twoje dłonie - stwierdziłem łapiąc ją za gładką i delikatną dłoń, oglądając z bliska - co to za pierścionek? Jesteś zaręczona? - zauważyłem pierścionek z diamentem, był piękny.
-Byłam - uśmiechnęła się.
-Jak to? - zmarszczyłem brwi ze zdziwienia.
-Zostałam wykorzystana, podobnie jak Ty, Bill - usiadła na szpitalnym łóżku, obok mnie - kiedyś pewien mężczyzna, którego kochałam ponad wszystko oświadczył mi się. Obiecywał, że będzie przy mnie zawsze i wszędzie. Zapewniał, że mnie kocha. Planowaliśmy wspólną przyszłość - uśmiechnęła się lekko na wspomnienie - obiecywał mi gromadkę dzieci. Po roku postanowił odejść, spodobała mu się inna kobieta, o wiele młodsza ode mnie. Znudziłam mu się - popatrzyła przygnębiona na swój pierścionek - później okazało się, że zdradzał mnie wielokrotnie i był w złym towarzystwie, zaczął brać narkotyki, zaczął kraść. A ja mu ufałam, Bill.
-Czemu nadal nosisz pierścionek od tego frajera?
-Bill... - przekrzywiła lekko głowę w bok z pretensją.
-No co? Tak się nie traktuje kobiet. Musiał być ciotą, żeby tak Ciebie potraktować.
-Miał na imię Adam - zdębiałem i zrobiło mi się gorąco, jak usłyszałem to potworne imię, które kojarzyło mi się tylko z jedną osobą.
C.D.N.
Powiem tylko jedno: Ja Chcę Więcej!! Teraz to dopiero mnie dopadłaś :) Jestem wkurzona od samego początku na Gus i Geo za to jak traktują Billa. Nic mu nie mowia a Bill coraz bardziej sie przez to głodzi. To jest nie fer (・へ・) Zrob cos z tym ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej wrażeń ⊙﹏⊙
Twoja Kiruś ❤
Kiedy dodasz nowy odcinek? :-D
OdpowiedzUsuńRodzinny Dom już na blogu :) Dzięki za komentarz!
UsuńKochana kiedy dodasz nowy odcinek??? Miały być dodawane teraz regularnie, pamiętasz?? (ಥ_ಥ) Ja tu usycham z tęsknoty za tobą ╭(╯_╰)╮ Proszę dodaj coś bo nawet anonimki sie upominają, a to znak, ze cosik za dlugo cię nir ma.
OdpowiedzUsuńJesli chcesz miec po swojej stronie to coś dodaj bo będzie nie za ciekawie <(`^´)>(⌒▽⌒)
A zaskoczę Cię, bo mam kilka rozdziałów do przodu i jak na razie jest tylko coraz lepiej! To co piszesz jest bardzo miłe i bardzo motywuje, jak z resztą każdy komentarz :D I zapraszam na nowy odcinek Rodzinnego Domu :3 Dziękuję. Buźka :*
Usuń